22 stycznia 2015

 Od dawna przymierzałam się do tego tajskiego dania. Usłyszałam od kilku osób "Jak możesz nie znać Green Curry!". I za każdym razem, jak to słyszałam, brzmiało to coraz bardziej jak wyzwanie. Którego się podjęłam, naturalnie. Jak się okazało, przygotowanie zielonego curry to rzecz dziecinnie prosta. Oczywiście, jeśli się to robi z użyciem gotowej pasty Green Curry (ale przygotowanie tejże pasty to już osobny rozdział, i nie na ten stopień wtajemniczenia w kuchnie azjatyckie, który odpowiada mojemu).

Czymże jest więc to osławione zielone curry? Nic innego jak proste danie jednogarnkowe (a dokładniej jednopatelniowe), przygotowane na bazie mleczka kokosowego i tajskiej pasty green curry. Mięso, jakiego się do niego używa, jest kwestią osobniczą - jednym bardziej smakuje z wołowiną, innym z krewetkami, a jeszcze inni nie wyobrażają sobie zielonego curry z czym innym niż z kurczakiem. Mimo, że nie należę do tych ostatnich, przygotowałam danie właśnie z kurczakiem. Spowodowane to było jednak pewnym ograniczeniem, które nałożyła na mnie zawartość lodówki. Bowiem jedynym mięsem, które było na składzie, okazały się dwie soczyste piersi z kurczaka.

Kurczak, naturalnie, nie jest jedynym składnikiem dania. Jak zapewne dało się na pierwszy rzut oka zauważyć, potrawa jest obfita w warzywa. Ha, i to nie byle jakie! Otóż zasada mówi, że warzywa mają być zielone. Tajskie receptury zawierają w sobie tajskie bakłażany i śnieżny groszek, rzecz jasna produkty o niewielkiej dostępności dla obywateli naszego świetnie zaopatrzonego kraju. Oczywiście, można je zdobyć, jednak ceny produktów są znaczne, nie polecam. Nie polecam, ponieważ warzywa te można z powodzeniem zastąpić naszymi krajowymi - zamiast azjatyckiego groszku - cięta fasolka szparagowa, szparagi lub polski groszek niełuskany. Zamiast tajskich bakłażanów - cukinia lub brokuły. Ostatni istotny składnik to papryczka chili, z której zdobyciem nie ma najmniejszych problemów. Całość natomiast podaje się z porcją ryżu jaśminowego i przyozdobioną świeżą kolendrą lub tajską bazylią (również do zdobycia, polecam od firmy BaZiółka!)

Ponieważ był to mój pierwszy raz z green curry, nie wiem, jak docelowo powinno smakować. To, co mi wyszło, było przepyszne. Mimo całej papryczki chili, jaką dodałam, potrawa nie była za ostra. Doskonale łagodzi ją mleczko kokosowe. Jednak wrażliwe na ostre potrawy osoby powinny uważać - to jednak kuchnia tajska, która do łagodnych nie należy ;) 
Gaeng Khiao Wan Gai
kurczak w zielonym curry
porcja na 2 osoby
Całkowity czas przygotowania: ~45min
Składniki:
  • 350g piersi z kurczaka
  • 1 mała cukinia
  • 350g mrożonej (lub świeżej) ciętej fasolki szparagowej
  • 1 czerwona papryczka chili
  • 2 szklanki mleczka kokosowego
  • 2 łyżki pasty green curry
  • do podania: 250g ryżu, garść świeżej kolendry lub bazylii tajskiej
Przygotowanie:
  • Pierś z kurczaka kroimy w kostkę.
  • Na patelni rozgrzewamy pastę green curry wymieszaną z mleczkiem kokosowym.
  • Gotujemy wodę na ryż i przygotowujemy wg sposobu przygotowania podanego na opakowaniu.
  • Kroimy w kostkę cukinię, a papryczkę w cieniutkie paseczki.
  • Na patelnię wrzucamy kurczaka i warzywa.
  • Dusimy wszystko dopóki kawałki kurczaka nie będą białe z każdej strony, a warzywa nie wytracą lekko swojej zielonej barwy (zamiast żywo zielone staną się żółtawe).
  • Podajemy z ryżem i świeżymi ziołami.
Smacznego!
Niskokaloryczny styczeń Zdrowy obiad Niskokaloryczny styczeń Zimowy Obiad